Koronjaa Trail
Koronjää Trail, to jedyny w swoim rodzaju szlak w Finlandii, gdzie podczas zimowych miesięcy można podziwiać zamarznięte wodospady. Korzystając z promocji linii Norwegian, w styczniu 2019, lecimy z Gdańska, przez Helsinki do Rovaniemi. Na lotnisku czeka na nas wypożyczony samochód, tradycyjnie kupujemy gaz i trochę jedzenia na przedłużony weekend. Śpimy w domku na kempingu w Rovaniemi.
Nazajutrz ruszamy 100 km na wschód w kierunku Kuusamo, docelowo na parking Saukkovaara, gdzie zaczyna się szlak.
Bierzemy niewielkie plecaki, ze śpiworami, matami i zapasem jedzenia. Z Gdańska lecieliśmy wyłącznie z bagażem podręcznym. Oprócz krótkiego (5km) szlaku Koronjää, zamierzamy odbić na odnogę dłuższego, 25-kilometrowego Korouoma Trail i nocować w chatce Pajapuro, o ile uda tam się dotrzeć.
Powietrze rześkie, rankiem temperatura około minus 15. Na szlaku 9 tablic informujących o wodospadach – Jaska Jokunen (Charlie Brown), Ruskea virta (brązowa rzeka) oraz Mammuttiputous (wodospad mamuci), a także samej genezie powstania szlaku (niegdyś był to trakt konny), faunie i florze oraz codziennym życiu w okolicy na przestrzeni lat. Wszystko w bardzo przystępnej formie dla piechurów. Po drodze mijamy kilka altanek/schronów, wraz z miejscem na ognisko i opałem, do korzystania dla każdego. Nie robimy jednak pełnego kółka, odbijamy w stronę wspomnianej chatki Pajapuro.
Ścieżka do chatki, jak i cały szlak Korouoma w zimie nie jest uczęszczany. Czeka nas więc trochę torowania (wskazane stuptuty, które mamy na sobie). Śnieg do kolan. Widoki jednak obłędne – fińska Laponia w pełnej krasie. W pewnej chwili w odległości 10 metrów ode mnie stoi renifer, ale czym prędzej ucieka.
Chatka jest kapitalna, w środku piecyk – koza, w domku obok drewno do dyspozycji, ostatecznie w nocy wewnątrz, osiągamy temperaturę niemalże pokojową. Przy gwieździstym niebie, wyczekujemy zorzy polarnej, ale tym razem Aurora nas nie odwiedza.
Nazajutrz temperatura ewidentnie spadła – poniżej 20 stopni na minusie. Powoli opuszczamy domek, ostatni wpis przed naszą wizytą w Pajapuro był z … września.
Wracając na parking zahaczamy jeszcze o punkt widokowy Hannunkallio. Z Saukkovaary podjeżdżamy do Auttiköngäs i siłą inercji decydujemy się na tamtejszy krótki (3,5 km), acz wymagający szlak.
Ścieżka wiedzie początkowo wokół wodospadu Auttiköngäs i wzdłuż rzeki Auttijoki. Tu także postawione dla piechurów zostały altany wraz miejscem na ognisko. Szlak praktycznie nie uczęszczany w zimie, to też ponownie – sporo torowania. Na samym końcu szlaku stoi wieża widokowa. Droga spod niej na parking wiedzie już prosto w dół.
Wracamy do Rovaniemi, w drodze na lotnisko odwiedzamy jako ciekawostkę przesiąkniętą komercją wioskę Św. Mikołaja. Nie jest ona warta większej uwagi. Co innego inny, prawdziwy wymiar fińskiej Laponii 🙂
Dodaj komentarz